- Pepełniłem błąd, bo pojechałem zbyt szybko na jednym z zakrętów, zadziałały prawa fizyki i auto wpadło do rowu. Przejechalismy nim może z 30 metrów i uderzyliśmy w przepust po czym zaczęliśmy dachować.
- Na szczęście jesteśmy cali i to jest najważniejsze. Po raz kolejny pokazaliśmy że jesteśmy szybcy i że warto ryzykować, ale cóż - takie są rajdy.
- Mechanicy widzieli już auto, ale jeszcze nie wiadomo czy uda sie je odbudować. Muszę z nimi porozmawiać i będziemy wiedzieli jakie są szanse na odbudowę - podsumowuje Kajetan.
aktualności